środa, 22 lipca 2015

Zasada 1 minuty i jak radzić sobie z trudnymi zadaniami

Czysty, posprzątany dom. Dotrzymanie terminów zleceń. Nauczenie się kolejnej partii materiału do egzaminu. Są to codzienne sprawy o których myślimy i z którymi chcemy się szybko uporać.
Denerwujemy się, kiedy tego nie osiągamy. Działamy, a naszej pracy nie widać. Mamy wrażenie, że wszystko stoi w miejscu. Oglądamy piękne, czyste domy na instagramie lub blogach i zastanawiamy się, jak ona to robi i jeszcze pracuje, zajmuje się dziećmi i ma czas na przyjemności...

Zasada 1 minuty.
Jest to może dla wielu znana już reguła. Prosta, ale naprawdę działa.

To, czego zrobienie zajmie Ci minutę lub mniej - zrób od razu.

Leży papierek/zabawka/brudny kubek na stole - odłóż, wyrzuć, zrób coś z tym.


Kiedyś przeczytałam wypowiedź jednej mamy, że po co układać wciąż te zabawki, jak za chwile znowu leżą na ziemi. Częściowo miała rację, ale z drugiej strony, czy to tak milo patrzeć na ciągły bałagan w mieszkaniu? A tu wystarczy zasada 1 minuty. Podnoszę miśka z podłogi i bęc do pudelka. Może i za chwilę będzie znów leżał na środku salonu, ale przez pewien czas mamy obraz względnego porządku. Poza tym te porozrzucane rzeczy narastają, piętrzą się i w końcu zasada 1 minuty przestanie działać, bo na posprzątanie góry zabawek oraz akcesoriów około dziecięcych będziemy potrzebowali godziny albo więcej. Może to spowodować zniechęcenie i będzie nam się trudno zabrać za sprzątanie.

Są też sytuacje, kiedy wiem, że dana sprawa jest skomplikowana i zajęła by mi zbyt dużo czasu. Jeśli czegoś nie umiem zrobić - proszę pomoc. Są osoby, którym ambicja nie pozwala przyznać się, że czegoś nie potrafią i męczą się z danym problemem. Często same służą radą, ale kiedy to one jej potrzebują, coś je blokuje. Nie bójmy się prosić o pomoc lub korzystać usług profesjonalistów - zależy o jaką sprawę chodzi. Ja na przykład kompletnie nie znam się na sprawach podatkowych, fakturach, księgowości. Nawet nie wiem jak wypełnić PIT i korzystam z usług profesjonalisty w tej kwestii, jest teraz mnóstwo różnych firm np. http://finka.pl/. Może i sama bym to wypełniła, ale jeśli nie muszę tego robić osobiście i wiem, że byłoby to dla mnie zbyt skomplikowane, to po co. Cenię swój czas i... nerwy.  :)

Do zadań trudnych, lecz takich, z którymi wiemy, że sobie poradzimy, ale ciężko nam się za nie zabrać, trzeba podejść raz, a porządnie. Zebrać się w sobie. Przysiąść i nie odpuścić dopóki się z tym nie uporamy. Przerywanie zadania nie sprawiającego nam przyjemności i niełatwego do tego, a które musimy wykonać, działa na naszą niekorzyść. Ciężko bowiem powrócić do niego, nawet jeśli większość pracy mamy już za sobą.
Po zakończeniu warto zrobić sobie małą nagrodę lub zająć się czymś, co naprawdę lubimy robić - tak dla równowagi. :)
Ustalmy sobie też zasadę - jedno trudniejsze zadanie na dzień (no chyba, że jesteśmy w pracy, szef nas ciśnie - ale to już inna sprawa).

Zasady te mogą się przydać każdemu - nieważne czy studiujemy, pracujemy albo prowadzimy dom i zajmujemy się dziećmi. W każdej sferze życia czekają na nas różne zadania, problemy. Tylko od naszego nastawienia, zaangażowania oraz planu działania, będzie zależeć, jak sobie szybko z tym poradzimy. I nie bójmy się korzystać z pomocy - męża, przyjaciółki, mamy, kolegi z pracy. Nie jesteśmy przecież samotną wyspą ani też alfą i omegą. Nie znamy się na wszystkim. Często innym też zależy na tym, żeby coś było szybko zrobione, więc mogą nam chętnie pomóc. Muszą tylko wiedzieć, że tego potrzebujemy.


WARTO ZOBACZYĆ TEŻ:

58 komentarzy:

  1. Ta zasada jest genialna w swojej prostocie,ale zdarza mi się o niej zapominać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jestem leniem, do tego stopnia, że jak na stole w salonie leży talerz, a ja akurat skończyłam pić herbatę, to potrafię odnieść sam kubek bo talerza już mi się nie chce :p
    Zabawek nie sprzątam bo zarz znowu będzie bałagan, nawet miseczki, pojemniki i inne rzeczy które syn rano wyciągnie z szafki leżą cały dzień bo tak to przynajmniej go nie korcą.

    A pity od zawsze rozliczam sama, co wiecej dopiero od ok 3 lat korzystam z programu, tak to robiłam to ręcznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli widzę, że działamy odwrotnie. ;) :)

      Ja jeszcze nigdy nie rozliczałam PITa sama. W takich sprawach rachunkowych jestem kompletnie zielona. ;)
      Ale na to miejsce każdy może sobie dać coś innego, z czym sobie nie radzi. Sprawy podatkowe to tylko mój przykład. : )

      Usuń
    2. Wbrew pozorom wypełnienie formularza jest bardzo proste, wszystko jest napisane - co od czego odjąć, czy dodać. W tamtym roku rozliczałam się z 6 pitów i odliczeń i zajęło mi to może 30 minut.

      Usuń
  3. Oj, jak ja lubie takie poukładane życie, akurat w kwestii porządków i planowania to reguła jednej minuty u mnie działa mimochodem, a zcedowanie zadań na kogoś innego, kto się lepiej ode mnie na tym zna tez nie było łatwe z początku, ale nauczyłam się szanować właśnie swój czas, nerwy i dac możliwość wykazać się ludziom, którzy robią to dobrze :)) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem ciężko się przyznać, że z czymś sobie nie radzimy. Ale cóż, człowiek nie jest specjalistą we wszystkim. Warto skorzystać z pomocy.

      pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Podoba mi się ta zasada 1 minuty :)

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie to działa ale tak przez kilka dni ;(

    OdpowiedzUsuń
  6. Rzeczywiście zasada 1 minuty bardzo ułatwia życie :) też mi się kiedyś wydawało, że po co mam chować zabawkę i klocki jak zaraz wszystko znów z pudełka znajdzie się na podłodze - ale to nieprawda i święta racja, że jeśli systematycznie bym ich nie chowała, ilość porozrzucanych zabawek urosłaby niemiłosiernie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. A na przykład jak mają wpaść niespodziewani goście to o ile mniej roboty z ogarnięciem mieszkania. ;)

      Usuń
  7. To bardzo przydatna zasada. Stosuję ją mimochodem. Bardzo ułatwia życie. Pozdrawiam Cie serdecznie.
    balakier-style.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepiej jak już wejdzie w nawyk, wówczas nawet nie myśli o tym, że sprzątamy. ;)

      pozdrawiam

      Usuń
  8. Kurcze... chcę spróbować wprowadzić tą zasadę... Ciekawe co mi z tego wyjdzie :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto spróbować i zobaczysz jakie będą efekty. :)

      Usuń
  9. masz 100% racji :) też stosuję tę zasadę minuty tylko do tej pory nie wiedziałam ze taka jest:)

    OdpowiedzUsuń
  10. świetna zasada 1 minuty :) ja akurat nie mam problemu, żeby posprzątać po dziecku zabawki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fajnie. ☺ Są jednak osoby, którym sprawia to trudność, bo nie widzą sensu w ciągłym sprzątaniu.

      Usuń
  11. Zasada jednej minuty jest całkiem sensowna, ja do tej pory niestety rzadko umiem ją wykorzystać... Muszę mieć motywację, wtedy działam jak pokręcona :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem trudno się zmobilizować, ale warto spróbować

      Usuń
  12. świetny wpis
    muszę zacząć tak robić ! :)
    pozdrawiam serdecznie
    Marcelka Fashion :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Niby proste, a nie jak malo osob tak robi :P

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem takie proste rozwiązania są najlepsze. ☺

      Usuń
  14. Stosowałam chyba tę metodę 1 minuty nieświadomie, bo o jej istnieniu właśnie się od Ciebie dowiedziałam.Zawsze mama mi powtarza, żeby od razu sprzątać po sobie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie wiele osób robi tak własnie nieświadomie. :)
      pozdrowienia dla Ciebie i mamy :)

      Usuń
  15. ja już od dawna stosuję zasadę 1 min :) za dużo rzeczy się kumuluje ;))

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo sprytna zasada. Staram się ją stosować, z różnym skutkiem, ale jest znacznie lepiej z moją prokrastynacją (i bałaganem);)

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Wszystko pięknie ładnie, a ja i tak nie ogarniam :P

    OdpowiedzUsuń
  18. Wiele razy sama polecałam innym tę zasadę, jednak łapię się na tym, że.... sama często ją pomijam. Najczęściej przy zmywaniu naczyń, ponieważ u mnie w domu każdy je o innej porze i naczynia po prostu lądują w zlewie. Mam świadomość tego, że to tylko jeden talerzyk i kubek i mogłabym to od razu umyć. Z drugiej jednak strony dobrze wiem, że za godzinę w tym samym zlewie wylądują dwa talerzyki i kubki, a za kolejne pół godziny miseczka i jakieś sztućce i..... w tym momencie robi mi się szkoda wody i wszystko nawarstwia się i w końcu robię jedno mycie sterty naczyń, które mogłabym na bieżąco ogarniać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bywają czasem sytuacje, kiedy nie wiadomo co lesze - działanie od razu czy czekanie, ale u mnie jednak sprawdza się lepiej zrobienie czegoś od razu. Potem większa ilość rzeczy do zrobienia trochę mnie zniechęca i odwlekam ten moment rozpoczęcia pracy, co powoduje jeszcze większe narastanie np. przytoczonych tu brudnych naczyń.

      Usuń
  19. zasada jednej minuty zdecydowanie najlepsza;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie!!! Zasada jednej minuty może i brzmi ciekawie, ale w moim przypadku jest awykonalna!!!! Zamienia się w zasadę minuty do potęgi n-tej. Zośka to bałaganiarz przeokropny, a Hanka szybko przejmuje zwyczaje starszej siostry!!! Mój dom trwa w wiecznym artystycznym nieładzie. Co ciekawe, gdy posprzątam wieczorem na tip top, rano dziewczyny potrafią w 5 minut zrobić prawdziwy Meksyk!!! Super nianią to ja nie jestem ;).

    OdpowiedzUsuń
  21. Zasada jednej minuty warta jest wprowadzenia w życie. Bardzo ciekawy post. :)

    Przy okazji zapraszam do mnie na nowy post.:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Słyszałam też, że powinno się robić 'po drodze', czyli np. idę z pokoju do kuchni, a po drodze leżą naczynia to zbieram je i przy okazji zanoszę. Idę do łazienki i widzę po drodze porozrzucane ubrania, które nie są pierwszej świeżości, to zabieram je ze sobą i wrzucam do pralki. I pewnie sporo by si,ę znalazło takich przykładów. Wydaje mi się, że ten sposób ma w sobie całkiem dużo sensu;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Po drodze" i zasada 1 minuty działają w sumie na podobnej zasadzie. :) Jak widzimy kubek, czy brudną koszulkę to wkładamy je tam gdzie ich miejsce. Wykonanie tych czynności zajmuje kilka sekund, a od razu w koło przyjemniej. :)

      Usuń
  23. U mnie akurat musi być posprzątane po zabwie. Po czymkolwiek zresztą.
    Jetem typową pedantką i muszę mieć no może nie idealny porządek, ale porządek.
    Michaś na szczęście jak się go poprosi to potrafi sam po zabawie schować zabwaki do pudełka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój starszy syn też dba o porządek i mi pomaga, ale córka jest na etapie rozrzucania wszystkiego na około. Najbardziej lubi wyciągać książeczki, robi bałagan w kilka sekund - ciągle je układamy... ;)

      Usuń
  24. zdecydowanie zasada 1 minuty świetnie się sprawdza :) Szkoda że się o niej czasami zapomina ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Stosuję, mimo, że nie wiedziałam o jej istnieniu. Np gotując obiad jednocześnie myję naczynia i odkładam produkty do lodówki i szafek.

    OdpowiedzUsuń
  26. Niby to takie proste, a tak często się o tym zapomina :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Bardziej kojarzę wersję z pięcioma minutami ;) ale u mnie się to w pracy nie sprawdza kompletnie, bo potem nagle się okazuje, że robię trzy czy cztery takie pięciominutówki w jednym czasie i tak naprawdę zajmują mi znacznie więcej czasu.
    Znacznie bardziej przemawia do mnie opcja, że wstaję i zbieram 5 zabawek, albo myję pięć garków w przerwie od pracy ;D skuteczniejsze, przynajmniej u mnie.

    OdpowiedzUsuń
  28. Fajna ta zasada, ale jestem takim leniem, że nawet nie chce mi się pościelić łóżka, więc u mnie tak średnio by było. ;D

    OdpowiedzUsuń
  29. Wszystkie te zasady staram się stosować i w życiu prywatnym i zawodowym ... I to się po prostu sprawdza :)

    OdpowiedzUsuń
  30. ja chyba niestety jestem tak skrajnie i strasznie leniwa, że dla mnie już nie ma pomocy :c żadnej
    ale bardzo mądry wpis, jakich mało ;) i urocze zdj

    będzie mi bardzo miło jeśli wpadniesz zaczytana-oczytana.blogspot.com ^-^ !!

    OdpowiedzUsuń
  31. przy zasadzie 1 minuty czasem brakuje tych minut w ciągu godziny, ale zawsze jakoś można dać rade ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Dobra zasada pierwszej minuty. :-)

    OdpowiedzUsuń
  33. U mnie ta zasada średnio się sprawdza, bo psiaki robią bałagan chyba gorzej niż dzieci. A co gorsza jak jest posprzątane to dobierają się do moich butów, albo potrafią sobie ściągnąć jakieś papiery z półek, albo miśki i robią masakrę. A tak to jak butelka leży na ziemi to się będą nią bawić i bawić:p

    OdpowiedzUsuń
  34. Gdybym przestrzegała tej zasady, moje życie byłoby łatwiejsze :D

    www.littlecupofart.pl - moda,kultura, ilustracje. :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Stosuje tę zasadę od dawna, nie wiedziałam, że tak to się nazywa, bardzo mi to ułatwia codzienne życie...

    OdpowiedzUsuń
  36. Od niedawna pracuje nad sobą i robię wszystko od razu. Po co czekać?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za każdy komentarz i Waszą obecność u mnie :)